piątek, 3 stycznia 2014

Noworoczne plany i zapowiedź katastrofy.

    Dziś jest już trzeci stycznia. Nowy rok, nowe życie można by rzec. Lecz na razie nie poczułam różnicy. Tamten rok okazał się być trudny dla wszystkich - w końcu doszło do finałowej walki z Kronosem, gdzie musieliśmy własnymi siłami ochronić Nowy Jork i nie dopuścić, by zwykli śmiertelnicy byli w to zamieszani. Poległo wiele z nas - na samym początku Charlie, który zginął pod czas wybuchu łodzi wroga, później Silena, dzięki której przybył nam na pomóc Domek Aresa, a na samym końcu Luke poświęcił życie,by obalić tytana. Na szczęście nowojorczycy nie ucierpieli przy tym, bo zapadli w bardzo mocny sen na początku walk.

    Z drugiej strony nie był ten rok taki zły. W końcu ja i Percy zostaliśmy parą, na co wszyscy, jak się potem dowiedziałam, czekali. Ach, jak kiedyś się rumieniłam, gdy tylko Luke coś do mnie mówił.
    Postanowiłam, że nie będą opuszczać Obozu aż do wakacji. Spędziłam tu większosć swojego życia, kiedy nie potrafiłam dogadać się z tatą i jego żoną. Nie rozumieli mnie. Macocha nie pozwalała mi się bawić z jej normalnymi dziećmi, twierdziła, że im zagrażam. Dwa lata przed poznaniem Percy'ego chciałam się dogadać z tatą, przeprosić go, ale gdy tylko zaczęły mnie atakować potwory, pokłóciliśmy się i wróciłam z powrotem do Obozu. Na stałe zamieszkałam dopiero, gdy miałam czernaście lat, w San Francisco, gdzie przez pół roku chodziłam z Thalią do świetnej szkoły, gdzie mogłam rozwijać swoją pasję - architekturę. Lecz musiałam zrezygnować ze szkoły, by uratować rodzeństwo di Angelo od Kronosa, tyle że po tym zadaniu, zostałam porwana i zmuszona do podtrzymywania nieboskłonu. Wracałam tam wielokrotnie, lecz, gdy tylko dostawałam nową misję, musiałam rezygnować.

   Na szczęście Percy również zostaje na Long Island, gdzie mieszkała Sally razem z ojczymem chłopaka, Paulem. Prawdopodobnie nie rozpocznie nauki w nowej szkole, przynajmniej nic mi o tym nie mówił.
    A teraz parę słów o Sally. Mama Percy'ego, około szesnaście lat temu, po raz pierwszy spotkała Posejdona na plaży w Montauk. Zakochali się, a owocem ich związku stał się Percy. Przez lata żyła z wrednym, obślizgłym Gabem Ugliano, bo jego smród ukrywał kuszący dla potworów zapach Percy'ego. Prowadzi cukiernię, Słodka Ameryka, gdzie sprzedaje swoje niebieskie ciastka i ciasteczka. Jest naprawdę przeurocza, bardzo miła i pomocna. Uwielbiam ją.
     Hmm, jeszcze nie wiem, co zrobię po wakacjach. Powinna, skończyć szkołę. Przecież już nic nie mogłoby się stać, prawda?

    Pójdę jutro gdzieś z Percym. Jeszcze nie wiem, dokąd się wybierzemy, ale mam ochotę na długi, romantyczny spacer wzdłóż Nowego Jorku, tak dawno już nie miałam czasu na odpoczynek. Zostawię sztylet.

    Ale oczywiście wszystko musiało pójść nie tak. Na bogów, po co zostawiłam ten cholerny sztylet?!


2 komentarze: