Wiem, że już dosyć długo czekacie na nowy rozdział. Doskonale sobie z tego zdaję sprawę. Ale, wybaczcie mi proszę, na razie cierpię na brak weny, uniemożliwiającą napisanie czegokolwiek, co nadawałoby się do pokazania światu. Heh, światu, tego nawet nie ujawniłabym mrówce chodzącej po parapecie. Taka prawda.
Przez bite dwie godzony siedziałam nad komputerem, stukałam w tę głupią klawiaturę, co chwilę klikajac delete, delete, delete.... Każde zdanie brzmiało pusto, bez sensu, a o poprawności gramatycznej i stylistycznej już nie wspominając. Wściekałam się, miałam ochotę wszystko rzucić, a po chwili złości znowu wracałam do pisania, choc stawało sie to dla mnie coraz bardziej frustrujące. Nawet nie wiecie jaką frustrację przeżywa osoba, uważana za najmądrzejszą, najsprytniejszą i najlepiej posługującą się starożytną greką (nawet jeśli ona tak o sobie nie myśli), która nie potrafi napisać jakiegoś durnego rozdziału. Ups.
Więc mam nadzieję, że nie nadużywam waszej cierpliwości, przeciągając dodanie nowgo rozdziału. Ale zrozumcie, heros też człowiek. Może wydawać się to dziwne, ale my też odczuwamy, męczymy się, przeżywamy różne emocje (co chyba najlepiej widać po mnie i po mojej reakcji na odejście Percy'ego), śpimy, ale też mylimy się, popełniamy błędy, czego też jestem dobrym przykładem. Sami chyba wiecie, że projektowanie Olimpu, pokonywanie pozostałości armii Kronosa, nauczanie Starożytnej Greki, wypełnianie przeróżnych misji, bycie grupowym Domku Nr 6, a dodatkowo spełnianie roli dziewczyny najsłynniejszego herosa obecnych czasów, co wiąże się z ratowaniem go z różnych opresji, jest dosyć męczące. A może nie wiecie. A i jednocześnie chciałabym podziękować za to, że blog w zeszłym tygodniu przekroczył liczbę 1000 odwiedzin. Dziękuję!
Na zakończenie dodaję jedynie moje stare rysunki z Percym, kiedy jeszcze mogłam się cieszyć jego obecnością. Nie to, co teraz.
Nie każdy zawsze musi mieć wenę. Nie powinnaś się przejmować, z czasem wszystko minie i znów będziesz wiedziała co napisać
OdpowiedzUsuń